Asset Publisher
INWENTARYZACJA ZWIERZYNY – LICZYĆ, CZY NIE LICZYĆ ?
INWENTARYZACJA ZWIERZYNY – LICZYĆ, CZY NIE LICZYĆ ?
W lutym i marcu, jak każdego roku, we wszystkich obwodach łowieckich na terenie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinku, leśnicy i myśliwi przeprowadzali inwentaryzację zwierzyny. W celu uzyskania informacji o liczebności zwierzyny, wykorzystywano trzy różne metody. Pierwszą z nich była metoda taksacji pasowej, która stosowana była tylko w ośrodkach hodowli zwierzyny zarządzanych przez Lasy Państwowe. Drugą była tzw. metoda całorocznych obserwacji, stosowana w większości obwodów łowieckich. W niektórych nadleśnictwach dodatkowo zastosowano również metodę obserwacji jeleni na żerowiskach w porze nocnej. Wyniki uzyskanych zagęszczeń zwierzyny ww. metodami inwentaryzacji różnią się od siebie. Jednak stan liczebny na 10 marca 2016 roku został przyjęty po rozmowach pomiędzy kierownictwami nadleśnictw a zarządami kół łowieckich oraz przedstawicielami zarządców ośrodków hodowli zwierzyny. W związku z powyższym nasuwa się pytanie, czy powinniśmy liczyć, a jeżeli tak, to po co, skoro wyników liczenia z reguły nie uznajemy? Od początku lat 90-tych ubiegłego wieku, od kiedy rozpoczęto liczenia zwierzyny różnymi „naukowymi metodami", uzyskiwane wyniki inwentaryzacji nie są przyjmowane do planowania łowieckiego z powodu wykazywanych zbyt wysokich zagęszczeń. Najczęściej stwierdzano, że stany liczebne przy zastosowaniu tej czy innej metody zawyżały wyniki, lub prowadzący je pracownik nauki wykonał wyliczenie w sposób mało wiarygodny. Dla większości praktyków myśliwych i leśników coroczne tzw. inwentaryzowanie zwierzyny jest co najmniej zastanawiające.
Już prawie od dwóch dekad obowiązują wieloletnie łowieckie plany hodowlane, w których szczegółowo określono stany docelowe zwierzyny. Corocznie sporządzane są roczne plany łowieckie. Pomimo tych i innych instrumentów do zarządzania populacjami zwierzyny grubej, jej liczebność w okresie ostatnich dziesięcioleci systematycznie wzrasta. Powyżej wymienione instrumenty prawne nie były także skutecznym narzędziem do zatrzymania drastycznego regresu populacji zająca
i kuropatwy.
Analiza dynamiki liczebności populacji w dłuższej perspektywie czasowej oraz odstrzału jeleni dobitnie podważają wiarygodność wykazywanych stanów liczebnych w statystykach łowieckich oraz ww. instrumentów do zarządzania ich populacjami.
Rosną również szkody w uprawach i płodach rolnych oraz w drzewostanach. Wiele kół łowieckich staje w obliczu coraz to większych problemów z płynnością finansową w związku z obciążeniem wypłatami za szkody w uprawach i płodach rolnych.
W tym samym czasie ogromne powierzchnie upraw i młodników leśnych z powodu ryzyka wystąpienia szkód poprzez zgryzanie i spałowanie przez zwierzynę płową są ogradzane na kilkanaście lat (14-16). Podobnie dzieje się na sąsiadujących z lasami polach uprawnych. Płoty z siatki metalowej na słupkach betonowych, stają się coraz częstszą rzeczywistością. Jednak czas utrzymywania płotów wokół pól jest znacznie dłuższy niż w lesie, gdyż zakłada okres na około 30 lat. W nawiązaniu do powyższego, nasuwa się pytanie, czy powinniśmy dalej liczyć i trwać przy tzw. instrumentach do zarządzania populacjami, które są całkowicie nieskuteczne? Dotyczy to zarówno zwierzyny grubej jak i drobnej. Może powinniśmy spojrzeć na problem z innej perspektywy? Przykładem mogą być funkcjonujące i skuteczne rozwiązania od wielu lat stosowane w krajach sąsiednich. A może model łowiectwa w Polsce potrzebuje systemowej przebudowy i wprowadzenia efektywnych rozwiązań na miarę obecnie występujących potrzeb?
Grzegorz Jaworski - starszy specjalista SL